Zmęczeni Openerem, ruszamy rano na prom do Karlskrony. Pakiet za auto z 5 pasażerami i kabiną 5-os. to koszt jakieś niecałe 500 zł. 10,5 godziny płyniemy komfortowym, olbrzymim promem Stana Baltica, który może pomieścić 1200 pasażerów i ponad 400 aut. Ok. 19.30 jesteśmy w Karlskronie, niebo w trakcie rejsu było pochmurne, a pogoda w Karlskronie raczej ponura :( Jak byliśmy o tej samej porze minonego roku to było piekne lato jak w Hiszpani. Trudno. Szukamy noclegu na jednej z wysepek. Pustki na kempingach. Bierzemy domek, bo nie chcemy ryzykować zamoczenia namiotów. Poza tym trochę chcemy od nich odpocząć po Openerze. Właściciel kempingu na Sturko w cenie 1 domu daje nam dwa, twierdząc, że dzisiaj i tak nikt już raczej nie przyjedzie, a nam będzie wygodniej w dwie rodziny. Miły facet. Faktycznie domek z łazienką a namiocik, to przepaść. Cieszymy się zatem z komfortu na jaki nas na razie stać. Witaj Szwecjo, pijąc przywiezioną z Polski whisky, kończymy ten miły wieczór na szwedzkiej ziemi.