Wyruszamy na Alandy, wyspy położone między Szwecją a Finlandią. Formalnie należą one do Finlandii, choć posiadają dużą autonomię, a językiem urzędowym jest szwedzki. Wszędzie można spotkać 3 flagi, alandzką, szwedzką i fińską.
Docieramy do Mariehamn, stolicy Alandów promem. Zatrzymujemy się na kempingu ok. 30 km od Mariehamn, bo tam nie ma wolnych domków. Natomiast w głębi wyspy, a właściwie wysepek połączonych mostami lub promami jest więcej luzu na kempingach. O namiotach już zapomnieliśmy, leżą na samym dnie bagażnika i nawet nie chce nam sie ich wyjmować. Płacimy drożej, ale w ruch poszły karty kredytowe więc przynajmniej teraz tego nie odczuwamy.
Kemping koło Finby jest prawie pusty, możemy sobie wybrać domek. Wieczorem jednak jest potańcówka na dechach chyba z całej okolicy się zjechali, bo na kempingu było niecałe 10 osób poza nami. My robimy sobie grila na fajnie przygotowanym, kempingowym palenisku.